Ogólnie średnio miałam co robić.
Carinno poszedł na polowanie a Starunna zapadła się pod ziemię.
Postanowiłam wyjść trochę poza teren watahy i zobaczyć czy nie ma tam czegoś ciekawego.
Kiedy doszłam na granice watahy zobaczyłam w oddali góry.
Postanowiłam się tam przelecieć.
Zanim oderwałam się od ziemi zauważyłam coś błyszczącego w trawie.
- A to co ?
Kiedy odgarnęłam trawę łapą odskoczyłam jak oparzona.
To był kryształ i to nie byle jaki ale górski.
Poszukałam w pamięci jakichkolwiek informacji o górskich kryształach.
Nie było tego wiele ale było.
Kiedyś podkradłam się do obozowiska ludzi i usłyszałam historię pewnego mężczyzny.
"- Wiecie co to jest kryształ górski ?
- Nie tato. Co to jest ?
- Podobno w kryształach górskich są zaklęte duchy gór.
Jeżeli człowiek znajdzie taki kryształ przed wyprawą w góry,
to znaczy że duchy go ostrzegają by tam nie szedł"
A teraz taki kryształ leżał przede mną i mienił się w słońcu.
Popatrzyłam w stronę gór a potem jeszcze raz na kryształ.
"Lepiej jednak nie iść, tak dla ostrożności" pomyślałam.
Później wróciłam na zieloną polanę a tam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz