- Jasne ! odpowiedział Carinno.
Starunna i Carinno oprowadzili mnie po reszcie terenów.
Najbardziej spodobał mi się mglisty las.
Kiedy wróciliśmy ściemniało się.
- Snowy gdzie śpisz ? spytała Starunna.
- Pod gwiazdami, zawsze lubiłam spać na świeżym powietrzu.
- Dobra, miłych snów.
- Tobie też. Odpowiedziałam uśmiechając się. Zaczęłam ich lubić.
Noc była piękna gwiazdy świeciły a księżyc pioł się po niebie.
Ułożyłam się na trawie i od razu zasnęłam. Obudziłam się wraz z wschodem słońca. Otrząsnęłam się z porannej rosy i ruszyłam nad wodopój się napić.
Po powrocie zauważyłam Carinno, a on mnie.
- Cześć Snowy.
- Hej Carin.
- A tak w ogóle, jaka jest twoja historia ?
- Chce ci się słuchać ?
- No pewnie zamieniam się w słuch.
- Jak chcesz...
Od kiedy pamiętam byłam sama. Nie wiem kim jest moja rodzina.
Pierwszą rzeczą jaką pamiętam jest polana na której się obudziłam.
- A sama nadałaś sobie imię Snowy czy, miałaś je w głowie ?
- Nie miałam je wyryte na tym krysztale a zresztą sam zobacz.
- Rzeczywiście.
- To jako pierwszy poznałeś moją historie.
- Serio ? Więc to dla mnie wielki zaszczyt. powiedział śmiejąc się.
- Weź się nie wygłupiaj . opowiedziałam ze śmiechem
<Carinno ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz