wtorek, 21 maja 2013

Od Carinno - Nowe życie

Miałem cudowny dzień. Zapolowałem na chorego jelenia. Znalazłem źródełko z którego napiłem się wody i popływałem, przy okazji miałem odświeżająca kąpiel. Wędrowałem też dość dobrze i przyjemnie, przez miłe tereny. Byłem wypoczęty i najedzony. Robiłem próby. Co jest szybsze? Ja pod postacią konia, czy wilka? Okazało się, że jednak konia. Popędziłem galopem w stronę zachodzącego słońca. Słońce było jaskrawe. W pewnym momencie dostrzegłem jakąś sylwetkę wyróżniającą się pośród tego słonecznego blasku. Stała tam jakaś wilczyca. Zamieniłem się w wilka i postałem w miejscu, aby wyrównać oddech. Podszedłem do niej. 
- Witaj, jestem Carinno - przywitałem się
- Cześć, ja jestem Starunna - odpowiedziała - znów jakiś wilk szukający watahy?
- Szczerze, to nie, a masz watahę? - zapytałem
- A mam!- uśmiechnęła się
- To może jednak dołączę? - odwzajemniłem uśmiech
- Jeśli chcesz, to nie widzę przeszkód
- Jak nazywa się twoje stado? - zapytałem kiedy już razem ruszaliśmy
- Wataha Czarnych Pereł 
Kiwnąłem głową. Starunna zaczęła mnie oprowadzać po terenach. Po kilku minutach znałem tą watahę jak swoją własną. Kiedy już poznałem wilki i w ogóle się ściemniło, usiedliśmy razem pod kamieniem. Chciałem się trochę dowiedzieć o watasze do której dołączyłem. 
- Możesz mi coś o watasze opowiedzieć? - zapytałem - jakieś zwyczaje, co robicie, żebym mógł się rozeznać?


(Starunna dokończysz?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz